POPRZEDNI ROZDZIAŁ

Czym jest prawdziwa miłość?

Gdyby dano mi tylko kilkanaście minut, żeby na lekcji psychologii opowiedzieć o idealnym seksie, mówiłbym o miłości. Ponieważ to, czym według nas jest miłość – nasz stosunek do niej, sposób jej wyrażania i reagowania na wszystkie psychologiczne gry, które rozgrywa się w jej imię – wszystko to zadecyduje, czy kiedykolwiek znajdziemy seksualne zaspokojenie, którego pragniemy. To, że ja i moja żona czerpiemy radość z naszego małżeństwa, jest, jak sądzę, wynikiem naszych przygotowań do niego jako osób samotnych. Kilka lat temu wielu ludzi mówiło, że jestem pruderyjny i że moje poglądy na temat seksu i małżeństwa są przestarzałe. Teraz jednak ci sami ludzie daliby wszystko, żeby móc, tak, jak ja, zbierać owoce mojej ówczesnej postawy w stosunku do miłości. Znane jest powiedzenie: „Jesteś tym, kim się stajesz”. Jakże jest ono prawdziwe, zwłaszcza w sferze miłości i seksu. Rodzaj miłości, w którą angażujesz się teraz, wpłynie na jakość miłości, której doświadczysz w przyszłości.

Trzy rodzaje miłości

Jeśli czujesz się trochę zagubiony w sprawach miłości, to prawdopodobnie dlatego, że nie zdajesz sobie sprawy, iż istnieją trzy jej rodzaje. Opisując je chciałbym, żeby posłużyły jako lustro, dzięki któremu będziesz mógł ocenić własne związki z przyjaciółmi, rodziną i przedstawicielami płci odmiennej oraz określić, jaką pełnisz w nim rolę: „dawacza” czy też „bracza”.

  1. „Miłość pod warunkiem”

Pierwszy typ miłości jest dla wielu ludzi jedynym znanym rodzajem. Ja nazwałem ją „miłością pod warunkiem”. Jest to miłość, którą dajemy lub przyjmujemy, gdy spełnione są pewne wymagania. Żeby na nią zasłużyć, trzeba coś zrobić. „Jak będziesz grzeczny, tatuś będzie cię kochał”. „Jeśli sprawdzisz się jako kochanka, jeśli zaspokoisz moje pragnienia, jeśli pójdziesz ze mną do łóżka, będę cię kochał”. Rodzice często wyrażają ten rodzaj miłości, mówiąc swoim dzieciom: „Jeśli będziesz miał dobre stopnie, jeżeli przestaniesz się z nimi zadawać, jeśli będziesz się ubierał i zachowywał tak, jak chcemy, wówczas będziesz kochany”. Taką miłością jest się obdarzanym w zamian za coś, czego chce partner. Jej motywacja jest z gruntu egoistyczna. Jej celem jest uzyskanie czegoś w zamian za miłość.

Spotkałem wiele kobiet, które nie doznały innego rodzaju miłości oprócz tego, który mówi: „Pokocham cię, jeśli się ze mną prześpisz”. Nie zdają sobie sprawy, że miłość, którą spodziewają się zdobyć poprzez spełnianie czyichś seksualnych zachcianek, jest miłością tanią, która nie może przynieść zadowolenia i nigdy nie jest warta swojej ceny. Ten typ miłości zademonstrował pewien student, który powiedział mi: „Dlaczego mam chcieć miłości, skoro mogę mieć seks? Miłość jest poddaniem się, a seks podbojem”. „Miłość pod warunkiem” jest zawsze od czegoś uzależniona. Wszystko jest świetnie, dopóki spełniane są określone warunki. Gdy pojawia się niechęć – do odbycia stosunku, do przeprowadzenia aborcji – wówczas miłość znika. To smutne, ale taka uwarunkowana miłość prawie zawsze zostaje zniszczona, ponieważ prędzej czy później jednemu partnerowi nie uda się spełnić wymagań drugiego. Wiele małżeństw rozpada się, bowiem były zbudowane na tym rodzaju miłości. Okazuje się, że mąż lub żona nie kocha prawdziwej osobowości współmałżonka, lecz jego wyidealizowane, romantyczne wyobrażenie. Kiedy pojawia się rozczarowanie lub oczekiwania przestają być spełniane, wówczas „miłość pod warunkiem” często zamienia się w złość, a partnerzy w takim związku mogą nigdy się nie dowiedzieć, dlaczego.

  1. Miłość z powodu

Drugi typ miłości (pod wpływem której, jak sądzę, większość łudzi decyduje się na małżeństwo), to „miłość z powodu”. Polega ona na tym, że kocha się kogoś za to, kim jest, co ma lub co robi. Innymi słowy, miłość tę tworzy pewien warunek lub cecha w życiu kochanej osoby. „Miłość z powodu” często mówi: „Kocham cię, ponieważ jesteś ładna”, „Kocham cię, bo dajesz mi poczucie bezpieczeństwa „, „Kocham cię dlatego, że jesteś inny niż wszyscy, popularny, sławny, itd”. Wyobraźcie sobie na przykład kobietę, która kocha pewnego mężczyznę, ponieważ jest wspaniałym sportowcem. Nie dopuszcza myśli, że mogłaby się związać z kimś, kto nie jest „numerem jeden”. Nie ma dla niej znaczenia, kto jest tym sportowcem. Nie kocha bowiem konkretnego mężczyzny, lecz jego pozycję, status, popularność. Często słyszę: „Wydaje mi się, że „miłość z powodu” jest dobra. Chcę, żeby kochano mnie za to, kim jestem, za to, czego dokonałem w życiu. Czy jest w tym coś złego”? Być może nic. Wszyscy chcemy być kochani z jakiegoś powodu. Z pewnością też ten rodzaj miłości jest lepszy od „miłości pod warunkiem”. „Miłość pod warunkiem” musi być zdobywana i wymaga wiele wysiłku. Jeśli ktoś nas kocha za to, kim jesteśmy, sytuacja jest mniej stresująca. Wiemy wtedy, że jest w nas coś, co sprawia, że jesteśmy kochani. Obdarzani taką miłością szybko jednak stajemy się tymi, którzy próbują zdobyć „miłość pod warunkiem”. A jest to niepewny grunt, na którym trudno zbudować małżeństwo lub jakikolwiek inny trwały związek. Weźmy pod uwagę na przykład problem konkurencji. Co się stanie, gdy pojawi się osoba przewyższająca nas właśnie w tym, za co jesteśmy kochani. Przypuśćmy, że jesteś kobietą i twoja uroda jest filarem miłości twojego męża. Co się stanie, gdy na scenę wkroczy kobieta piękniejsza od ciebie? Jeśli miłość twojej dziewczyny lub żony uzależniona jest od posiadanych przez ciebie pieniędzy lub od przedmiotów i doświadczeń, które można za nie kupić, co się stanie, gdy stracisz pracę, zachorujesz lub z jakichś powodów nie będziesz w stanie zarabiać tyle, co kiedyś? Albo co się stanie, gdy na scenę wkroczy ktoś z wyższym stanem konta lub z większymi możliwościami zarabiania pieniędzy? Czy konkurencja może zagrozić twojej miłości? Jeśli tak, to jest ona „miłością z powodu”.

Istnieje jeszcze inny problem dotyczący tego rodzaju miłości. Wiadomo, że większość z nas ma dwa oblicza. Jedno, zewnętrzne, to takie, które prezentujemy przed innymi ludźmi. Drugie skrywamy bardzo głęboko i zna je niewielu, jeśli w ogóle ktokolwiek. Dowiedziałem się od swoich pacjentów, których związki miały charakter „miłości z powodu”, że przynajmniej jeden z partnerów boi się ujawnić drugiemu, jaki jest naprawdę. Obawia się, że jeśli prawda wyjdzie na jaw, straci akceptację i miłość, lub że w ogóle zostanie odrzucony. Czy jest w twoim życiu coś, czego nie możesz wyjawić swojemu partnerowi ze strachu przed najmniejszą nawet przykrością lub odrzuceniem? Jeśli tak, trudno ci będzie doświadczyć satysfakcjonującego seksu, ponieważ pełne zespolenie seksualne wymaga stuprocentowego zaufania i oddania. Jeśli w twojej miłości brakuje poczucia bezpieczeństwa, jeśli pojawia się strach, łóżko będzie pierwszym miejscem, w którym to wyjdzie na jaw. W akcie seksualnym bowiem wyrażamy swoje prawdziwe ja i stajemy się zupełnie bezbronni – całkowicie otwarci przed drugą osobą. Właśnie to otwarcie sprawia, że możliwe staje się maksymalne seksualne zaspokojenie i oddanie. Z powodu tego otwarcia także możemy być najgłębiej zranieni, jeśli nie zostaniemy całkowicie zaakceptowani. Toteż w związku typu „miłość z powodu” możesz nigdy nie zaznać pełnego oddania w miłości fizycznej, gdyż ryzyko zranienia jest zbyt duże. Kiedyś mówiłem o tym podczas spotkania ze studentami. Nagłe jedna ze słuchaczek wybuchnęła płaczem. Po wykładzie wyjaśniła mi przyczyny swojej reakcji. Otóż miała ona wyjść za mąż, jednak na krótko przed zaplanowanym ślubem uległa wypadkowi samochodowemu. W wyniku obrażeń jej twarz została z jednej strony zeszpecona bliznami, które trzeba było usunąć za pomocą operacji plastycznej. Jej związek był jednak oparty na „miłości z powodu”. Strach natychmiast opanował umysł dziewczyny i jej związek rozpadł się. Był to klasyczny przypadek tego rodzaju miłości, a jego odzwierciedleniem jest zdanie: „Kocham cię i pragnę, ponieważ…” Taką miłość często spotykamy w naszym życiu, lecz jej trwałość jest bardzo niepewna.

  1. Miłość bezwarunkowa, czyli „miłość – koniec, kropka”

Dzięki Bogu, istnieje jeszcze jeden rodzaj miłości. Miłości tak niesamowitej i tak pięknej, że chciałbym, aby każdy potrafił nagiąć swoją wolę i kochać w ten sposób. Jest to miłość bez warunków. Miłość ta mówi: „Kocham cię pomimo tego, co może głęboko w tobie tkwić. Kocham cię bez względu na to, co może się zmienić. Nie możesz zrobić nic, żeby powstrzymać moją miłość. Kocham cię – koniec, kropka!”. „Miłość – koniec, kropka” nie jest ślepa. Daleko jej do tego. Wie dużo o drugiej osobie. Zna jej niedoskonałości i wady, a mimo to całkowicie akceptuje tę osobę, nie żądając niczego w zamian. Tego rodzaju miłości się nie zdobywa. Nic nie można zrobić, żeby była silniejsza, ani żeby ją powstrzymać. Nie jest niczym uwarunkowana. Różni się od „miłości z powodu” tym, że nie wywołuje jej żadna atrakcyjna cecha osoby, którą się kocha. Tego rodzaju miłością pokocha się nawet najbardziej bezwartościowe indywiduum. „Miłości – koniec, kropka” mogą doświadczyć tylko „dawacze”, osoby dojrzałe i spełnione, takie, które nie muszą bez przerwy wykorzystywać związków międzyludzkich do zapełniania pustki w swoim życiu. Osoba spełniona nie jest niczym skrępowana i oddaje się w związku, nie żądając niczego w zamian. Czy zdajesz sobie z tego sprawę, czy też nie, „miłość – koniec, kropka” jest dla ciebie najważniejsza. Jeśli obecnie nie przeżywasz tego rodzaju miłości, prawdopodobnie wciąż żywisz nadzieję, że spotkasz ją któregoś dnia lub czułe wspominasz czasy, kiedy kochano cię w ten sposób. Życie pozbawione uczucia, które choćby tylko przypominało ten rodzaj miłości, prowadzi w końcu do rozpaczy. „Miłość – koniec, kropka” to związek oparty wyłącznie na dawaniu. Dwa pozostałe rodzaje miłości przeżywają „bracze”. Dawanie to inna nazwa „miłości – koniec, kropka”. Jest to nieograniczone oddawanie siebie. W tego rodzaju związku nie ma miejsca na strach, frustrację, stres, zawiść czy zazdrość.

Nowa motywacja do dawania

Kiedy byliśmy z Dottie jeszcze zaręczeni, przysłała mi list. Napisała w nim: „Kochanie, wiem, że akceptujesz mnie taką, jaka jestem. Nie muszę się przed tobą popisywać. Nie muszę być nikim specjalnym, nie muszę nic robić… ty i tak mnie kochasz”. I dodała: „Czy wiesz, jak to na mnie działa? Wywołuje to we mnie pragnienie bycia dla ciebie jeszcze lepszą”. W tym momencie wielu z was powie: „Zaraz, gdybym kochał swoją dziewczynę pomimo tego, jak wygląda, pomimo tego, co robi, szybko by się zaniedbała”. Otóż nie, ponieważ „miłość – koniec, kropka” oparta jest na dawaniu. Właściwie jest to miłość Boga, przepływająca przez człowieka, która jest tak czysta i tak nieodparta, że wydobywa z drugiej osoby same najlepsze cechy. Wywołuje w niej same twórcze zmiany. Te zmiany nie są wymuszone, są po prostu naturalną reakcją na bezwarunkową miłość. Moja żona kocha mnie tak bardzo, że nie muszę przed nią niczego udawać. Jej niepowstrzymana miłość odblokowuje we mnie naturalne pragnienie bycia osobą, którą według niej powinienem być. Nie muszę być taki, ale chcę. Jest to naturalna reakcja na jej „miłość – koniec, kropka”. Na tym właśnie polega Boża miłość. Bóg, przemawiając przez proroka Jeremiasza, powiedział: „Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość” (Jr 31,3). Widzisz, Bóg kochał mnie nawet wtedy, gdy nie wierzyłem, że ma coś do powiedzenia o moim życiu. Kochał mnie pomimo moich grzechów. I co ciekawe, wywołało to we mnie naturalną reakcję. Zareagowałem na Jego miłość. W ten sposób stałem się prawdziwym chrześcijaninem. Kiedyś, gdy opowiadałem o seksie i miłości na uniwersytecie, pewien student z Niemiec podniósł się ze swojego miejsca. Trzymał w ręku raport Kinseya* (niezbyt aktualny, oczywiście). Powiedział: „Panie McDowell, żądamy faktów, a nie całego tego filozofowania na temat miłości. Raport Kinseya jest rzeczowy i religijnie neutralny. Zaleca dziewczętom, aby zdobywały doświadczenie seksualne przed małżeństwem, żeby były do niego odpowiednio przygotowane”. Spodobało się to większości panów zgromadzonych na sali i wymagało ode mnie bezzwłocznej odpowiedzi. Powiedziałem: „Może ma pan rację, ale czy przeczytał pan uzasadnienie tego twierdzenia? W „Sexual Behavior in the Human Female” (Zachowania seksualne kobiety) Kinsey zauważa, że według powszechnej opinii wiele dziewcząt na początku współżycia nie ma przyjemnych doświadczeń seksualnych. Często trwa to tygodniami, miesiącami a nawet cały rok, zanim kobieta się przystosuje i będzie w stanie w pełni się odprężyć i cieszyć seksem. Następnie dr Kinsey opisuje rodzaj miłości, którym wielu mężów obdarza swoje żony. Pisze, iż większość mężczyzn nie wykazuje cierpliwości w tej materii w stosunku do swoich żon. Toteż zaleca kobietom, aby zdobywały doświadczenie z wieloma partnerami przed małżeństwem, ponieważ mężczyźni, którzy niby je kochają, nie będą mieli do nich cierpliwości”. Nie mogę sobie wyobrazić bardziej bezecnego rozumowania. Mam nadzieję, że panie, dla własnego dobra, poczekają na tego, który pokocha je takimi, jakie są i obdarzy je miłością pełną oddania. Na tego, który powie „kocham cię – koniec kropka”. Na tego, który nie odbierze im możliwości wyrażenia swojej miłości w małżeństwie, lecz okaże się na tyle cierpliwy, że pomoże im w przystosowaniu się do pożycia intymnego. Nie ma innego pola, na którym mężczyzna mógłby bardziej udowodnić swoją miłość, niż poprzez okazanie cierpliwości i czułości w sferze seksualnego przystosowania się.

Wybór należy do ciebie

Którego z wymienionych trzech rodzajów miłości chciałbyś doświadczyć? Jakiego rodzaju „kochaczem” chciałbyś być w swoim związku? Bardzo niewielu ludzi świadomie wybiera „miłość pod warunkiem”. Wymaga ona bowiem ciągłych wysiłków mających na celu zadowolenie partnera. Pozostają więc dwa inne rodzaje miłości. Co najdziwniejsze, wielu ludzi wybiera „miłość z powodu”. Być może jest to pochlebiające, jeśli ktoś kocha nas w ten sposób. Bycie kochanym za to, kim się jest lub co się posiada przynosi zadowolenie i wzrost poczucia własnej wartości. Jest to jednak twór bardzo kruchy, który ulega samozniszczeniu. tajemnica kochania leży w trzecim rodzaju miłości. „Miłość – koniec, kropka” nie jest zjawiskiem powszechnym, ponieważ jedynym jej trwałym źródłem jest sam Bóg. Żaden człowiek nie byłby w stanie konsekwentnie jej podtrzymywać i być „dawaczem” bez poddania się prowadzeniu Ducha Świętego. Bóg zaszczepia ten rodzaj miłości bez ograniczeń każdemu, kto przyzna, że jej pragnie i że potrzebuje pomocy Boga w jej przeżywaniu. Czemu więc miłość bezwarunkowa występuje tak rzadko? Ponieważ trudno jest ją pogodzić z ludzką pychą. Nie lubimy przyznawać, że nie możemy stać się tym, kim chcemy, jedynie poprzez siłę woli i determinację. Wolelibyśmy zignorować taką miłość, ponieważ gdy pojawia się problem seksu wymaga ona dyscypliny i samokontroli. Wymaga tego, żebyśmy zadeklarowali, iż nasze emocje i popędy fizyczne są podporządkowane nam, a nie odwrotnie. Czy zmęczyła cię „miłość poci warunkiem” i „miłość z powodu”? Czy znużyła cię postawa „bracza”? Możesz zaznać „miłości – koniec, kropka”, w której zawiera się sekret kochania. Jeśli chcesz jej doświadczyć w swoich związkach z płcią odmienną, będziesz prawdopodobnie musiał dokonać pewnych zmian w sposobie myślenia. Trzeba będzie przestawić twój najważniejszy narząd seksualny.

* Kinsey Alfred Charles (1894-1956) – seksuolog amerykański, który prowadził rozlegle badania ankietowe, dotyczące życia seksualnego mieszkańców USA. Opracowane statystycznie wyniki ogłosił w Sexual Behavior in the Human Male (1948) i Sexual Behavior in the Human Female (1953) – przyp. red.

KOLEJNY ROZDZIAŁ