POPRZEDNI ROZDZIAŁ

Kilka prób wyjaśnienia

Celem historyka nie jest konstruowanie historii według przyjętych z góry koncepcji i dostosowywanie jej do swoich własnych upodobań, lecz odtworzenie jej z najlepszych świadectw i pozwolenie im, by mówiły same za siebie.

Philip Schaff, historyk

Należy podchodzić do materiału dowodowego tak szczerze i uczciwie, jak jest to tylko możliwe. Nie wolno nam przesądzać wyników naszych badań przez wymyślone z góry koncepcje i wnioski.

Josh McDowell, autor

Dwie zasady do rozważenia

Wymyślono wiele teorii próbujących wykazać, że zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest oszustwem. Myślę, że wielu spośród ludzi przedstawiających te teorie musiało mieć dwa mózgi – jeden zaginiony, a drugi poszukujący tego pierwszego. By wymyślić niektóre z tych teorii, historycy musieli się stać ahistorykami.

Wziąć pod uwagę wszystkie fakty

Przy rozważaniu różnych możliwych wyjaśnień tego, co się wydarzyło tej pierwszej Wielkanocy, trzeba być świadomym dwóch zasad. Po pierwsze, teorie albo alternatywne wyjaśnienia muszą się liczyć z wszystkimi faktami związanymi ze zmartwychwstaniem Chrystusa. Na temat różnych możliwych teorii interpretujących materiał dowodowy wypowiada się J. N. D. Anderson, kierownik Instytutu Zaawansowanych Studiów Prawniczych Uniwersytetu Londyńskiego: „Należy podkreślić, że materiał dowodowy musi być rozważany jako całość. Względnie łatwo jest znaleźć możliwe wyjaśnienie dla jednej czy drugiej nici tworzącej to świadectwo.

Lecz takie wyjaśnienia są bezwartościowe, jeżeli nie pasują równie dobrze do innych nici w tym świadectwie. Kilka różnych teorii, z których każda jest w stanie wyjaśnić część materiału dowodowego, lecz które nie układają się same w zrozumiałą całość, nie stanowi żadnej alternatywy dla jednej interpretacji, która pasuje do całości.”

Żadnych wniosków przyjętych z góry

Drugą kluczową zasadą w historycznym badaniu wydarzeń jest, by nie naciągać materiału dowodowego do przyjętych z góry wniosków, lecz pozwolić, by materiał dowodowy przemawiał sam za siebie. Historyk Philip Shaff ostrzega: „Celem historyka nie jest konstruowanie historii według przyjętych z góry koncepcji i dostosowywanie jej do swoich własnych upodobań, lecz odtworzenie jej z najlepszych świadectw i pozwolenie im, by mówiły same za siebie”.

Pamiętając o tych dwóch zasadach, przebadajmy różne teorie, które są przedstawiane jako wyjaśnienia wydarzeń związanych ze zmartwychwstaniem Chrystusa.

Istnieją dwie główne możliwości. To, co się wydarzyło w związku ze śmiercią, pogrzebem i zmartwychwstaniem Chrystusa, ma wyjaśnienie naturalne albo nadprzyrodzone.

Po trzech dniach grób Chrystusa był albo pusty, albo zajęty. Istnieje pięć teorii wyjaśniających sprawę naturalistycznie. Każda z nich utrzymuje, że po trzech dniach grób Chrystusa był dalej zajęty i nienaruszony.

Teoria nieznanego grobu

Jedna z najwcześniejszych teorii wyjaśniających zmartwychwstanie twierdzi, że grób Jezusa był nieznany.

Kto zabrał ciało?

„Prawdą jest to, że nie wiemy – i według wszelkiego prawdopodobieństwa uczniowie także nie wiedzieli – gdzie zostało złożone ciało Jezusa po zdjęciu z krzyża, przypuszczalnie przez wykonawców egzekucji. Najprawdopodobniej zostało ono wrzucone do wspólnego dołu dla tych, na których wykonano wyrok śmierci, a nie umieszczone w nowym grobie” – stwierdza – bez żadnego uzasadnienia profesor Guignebert.

Jednym z możliwych powodów przyjmowania tej teorii jest fakt, że przez lata wierzono, iż ukrzyżowani byli następnie wrzucani do wspólnego dołu. Odkrycie w czerwcu 1968 roku szczątków Yohanana Ben Ha’galgal w rodzinnym grobowcu obok Jerozolimy uderzyło w samo sedno tej teorii, ponieważ Yohanan Ben Ha’galgal był przed śmiercią ukrzyżowany.

Słabość teorii

Ta teoria pomija także całkowicie rzetelną historyczną narrację o wydarzeniach towarzyszących pogrzebowi Chrystusa i sytuacji po zmartwychwstaniu. Tekst Ewangelii stwierdza, że Józef z Arymatei zabrał ciało do swego prywatnego grobu. (Zauważ: nie był to cmentarz publiczny). Ciało Chrystusa zostało zawinięte w płótno według zwyczajów pogrzebowych Żydów; kobiety siadły naprzeciw grobu i przyglądały się.

Jeżeli – z jakichś niezbadanych powodów – uczniowie i kobiety nie wiedzieli, gdzie znajduje się grób, w którym złożony został Chrystus, z pewnością wiedział o tym Józef z Arymatei. To był przecież jego własny, prywatny grobowiec.

Teoria „nieznanego grobu” nie bierze pod uwagę żadnej z dwóch omówionych powyżej zasad badań historycznych. Poza tym Rzymianie także wiedzieli, gdzie był ten grób. Oni przecież postawili przy nim straż.

Teoria niewłaściwego grobu

To wyjaśnienie jest podobne do pierwszego. Jego zwolennicy twierdzą, że kobiety wracając w niedzielę rano, by namaścić Jezusa, poszły do niewłaściwego grobu

Czyj to był grób?

Profesor Lake, jeden z inicjatorów tej teorii, mówił: „Należy poważnie powątpiewać, czy kobiety mogły rzeczywiście mieć pewność, że grób, który odwiedziły, był tym samym grobem, w którym – jak widziały – Józef z Arymatei pochował ciało ich Pana. Okolice Jerozolimy są pełne skalnych grobów i nie jest łatwo odróżnić jeden od drugiego bez specjalnej uwagi (…) Bardzo wątpliwe jest, czy były blisko grobu w chwili pogrzebu (…) Prawdopodobnie przyglądały się z daleka (…) Skoro tak, miały one ograniczone możliwości rozróżnienia między tym właśnie skalnym grobem a innymi znajdującymi się w pobliżu. Trzeba się więc liczyć z możliwością, że przyszły do niewłaściwego grobu – jest to ważne, ponieważ daje naturalne wyjaśnienie faktu, iż znalazły grób otwarty, podczas gdy widziały go zamkniętym (…)

Jeżeli nie był to ten sam grób, okoliczności wydają się pasować do siebie. Kobiety przyszły wcześnie rano do grobu, o którym myślały, że jest tym, w którym pochowano Pana. Spodziewały się zastać grób zamknięty, lecz zastały otwarty, a młody człowiek (…) domyśliwszy się ich pomyłki, próbował powiedzieć im, że przyszły w niewłaściwe miejsce. >Nie ma Go tutaj – powiedział – zobaczcie miejsce, gdzie Go położono< – i prawdopodobnie pokazał następny grób. Lecz kobiety były przestraszone wykryciem ich pomyłki i uciekły (…)”.

Nie wytrzymuje testu

Teoria profesora Lake’a nie spełnia wymagań naszych dwóch zasad badawczych. Po pierwsze, ignoruje prawie cały materiał dowodowy. Po drugie układa materiał dowodowy według przesądzonego z góry wniosku.

Na przykład, młody człowiek mówi kobietom przy grobie: „Nie ma Go tutaj, lecz zobaczcie miejsce, gdzie Go położono”. Kompletny tekst brzmi: „Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał”. Bez żadnego literackiego czy historycznego uzasadnienia zwolennicy teorii „niewłaściwego grobu” wykluczają słowa anioła: „Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał (…)”.

Dowód literacki dla tych słów jest jednakowo mocny, jak dla innych zdań Nowego Testamentu. Choć teoria „niewłaściwego grobu” wydaje się pomysłowa, jest oparta na samowolnym pominięciu słowa: „zmartwychwstał”.

Kobiety dokładnie widziały, przed niespełna trzema dobami, gdzie zostało złożone ciało Jezusa (Mt 27,61; Mk 15,47; Łk 23,55). Nie był to cmentarz publiczny, lecz prywatny grobowiec. Czy sądzisz, że ty albo ja, albo te kobiety, albo jakikolwiek inny myślący człowiek moglibyśmy tak szybko zapomnieć miejsce, w którym ukochana osoba została złożona po śmierci?

Cały świat poszedł do niewłaściwego grobu?

Wierząc teorii „niewłaściwego grobu” trzeba by przyznać, że nie tylko kobiety poszły do innego grobu, lecz także Piotr i Jan pobiegli do niewłaściwego grobu; że Żydzi poszli do niewłaściwego grobu, a za nimi Sanhedryn i Rzymianie. Trzeba by wtedy powiedzieć, że straż wróciła do niewłaściwego grobu i że Józef z Arymatei, właściciel tego grobu, także poszedł w niewłaściwe miejsce. W końcu trzeba by powiedzieć, że anioł ukazał się przy niewłaściwym grobie. Uwierzenie w to wymagałoby ogromnej (i do tego ślepej) wiary!

Teoria legendy

Niektórzy twierdzą, że relacje o zmartwychwstaniu to legendy, które pojawiły się w wiele lat po czasach Chrystusa.

W rzeczywistości byłoby to niemożliwe. Relacje o zmartwychwstaniu zostały spisane i rozpowszechnione przez naocznych świadków. Paweł stwierdził, że w A. D. 56 żyło prawie pięciuset naocznych świadków.

Gdyby można było datować Ewangelie na dwieście lub trzysta lat po wydarzeniu zmartwychwstania, teoria ta mogłaby być do przyjęcia. Lecz w świetle faktów nie ma ona podstaw.

Wielu próbowało datować Nowy Testament na okres ponad sto lat po Chrystusie, lecz skończyło się to żałosną porażką. Paul L. Maier, profesor historii starożytności na Western Michigan University, pisze: „Argumenty, jakoby chrześcijaństwo tworzyło mit wielkanocny w ciągu bardzo długiego czasu lub że źródła zostały spisane wiele lat po wydarzeniach, są po prostu niezgodne z faktami”.

Analizując wypowiedzi wielu krytyków Nowego Testamentu, William Albright napisał: „Jedynie nowocześni uczeni, którym brakuje zarówno metody, jak i perspektywy historycznej, mogli utkać taką sieć spekulacji jak ta, którą niektórzy krytycy otoczyli przekazy Ewangelii”. Własny wniosek Albrighta brzmi: „Okres od dwudziestu do pięćdziesięciu lat jest zbyt krótki, by mogły się pojawić jakieś zniekształcenia istotnej treści, a nawet specyficznego słownictwa, którym posługiwał się Jezus”. Dr J. N. D. Anderson stwierdza: „Jest niemalże bezsensowne mówić o legendzie, gdy ma się do czynienia z naocznymi świadkami”.

Teoria duchowego zmartwychwstania

Czwarta teoria, usiłująca wytłumaczyć zmartwychwstanie przez „zajęty grób”, utrzymuje, że ciało Chrystusa zgniło w grobie, a Jego rzeczywiste zmartwychwstanie było duchowe.

Duchowe zmartwychwstanie – bez fizycznego ciała – nie byłoby w ogóle zmartwychwstaniem – według poglądów palestyńskiego judaizmu. Dr J. W. Drane zauważa, iż „pewne jest, w faryzejskim judaizmie w Palestynie, że powszechne oczekiwania związane ze zmartwychwstaniem rozpatrywały odnowienie ciała identycznego z tym, które zostało złożone w grobie”. Drane stwierdza także: „często wyobrażano sobie także bardziej duchowe zmartwychwstanie, czasami łącząc je z ideami greckimi”.

Sam Jezus całkowicie obalił teorię „duchowego zmartwychwstania”. Gdy Jego uczniowie – zaskoczeni ujrzeniem Go – myśleli, że widzą ducha, Jezus rzekł do nich: „Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. Później Jezus jadł rybę ze swymi uczniami, dostarczając dalszych dowodów swojej cielesności. Św. Mateusz zapisuje, że gdy niewiasty spotkały Jezusa, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. Spróbuj chwycić ducha za nogi!

W tym wyjaśnieniu całkowicie ignorowane są omówione wcześniej dwie zasady badań. Fakty nie pasują do teorii i są naciągnięte do wymyślonych uprzednio wniosków na temat tego, co się wydarzyło.

Ta teoria ignoruje także świadectwo rzymskiej straży i żydowskiego najwyższego kapłana, który przekupił żołnierzy i stworzył opowieść o tym, że uczniowie ukradli ciało. W końcu nie bierze też pod uwagę pustego grobu, szat pogrzebowych itd.

Teoria halucynacji

Najbardziej rozpowszechnioną spośród teorii przyjmujących „zajęty grób” jest wyjaśnienie zmartwychwstania za pomocą twierdzenia, że ludzie myśleli jedynie, iż widzą Chrystusa, a w rzeczywistości mieli halucynacje. W ten sposób można łatwo wyjaśnić wszystkie ukazania się zmartwychwstałego Chrystusa.

Definicja halucynacji

Czy teoria halucynacji współgra z faktami otaczającymi wiele ukazań się Chrystusa różnym ludziom?

Słowo „halucynacja” pochodzi od łacińskiego terminu: alucinatio, który oznacza: „błąkanie się umysłu, puste słowa, gadaninę”. Termin „halucynacja” aż do dziewiętnastego wieku nie był formalnym pojęciem w psychologii i medycynie. Doktorzy Sarbin i Juhaz stwierdzają, że „halucynacja jest być może wyjątkowym terminem psychiatrycznym, którego istotne znaczenie nie zmieniło się od końca dziewiętnastego wieku do dziś”.

Oficjalny słownik American Psychiatric Association (Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne) określa halucynację jako „fałszywe postrzeżenie umysłowe przy nieobecności rzeczywistego zewnętrznego bodźca”. Słownik psychiatryczny określa ją jako „wyraźne postrzeżenie zewnętrznego przedmiotu, gdzie żaden taki przedmiot nie jest obecny”. W artykule zatytułowanym The Veridicality of Hypnotic Visual Hallucinations (Wiarygodność hipnotycznych halucynacji wzrokowych), napisanym przez dr. J. P. Brady’ego z wydziału psychiatrii Szkoły Medycznej Uniwersytetu Pensylwanii, halucynacja jest określona jako „postrzeganie przedmiotów lub zjawisk świetlnych, które nie są obiektywnie obecne”.

Wszystkie te definicje, wraz z psychologicznymi i medycznymi obserwacjami, zgadzają się co do tego, że halucynacja jest aktem wyraźnego ujrzenia czegoś, co nie łączy się z żadnym odpowiadającym temu zewnętrznym przedmiotem. Nerw wzrokowy nie został pobudzony żadną zewnętrzną falą światła ani wibracją eteru, lecz został wzbudzony przez czysto wewnętrzną przyczynę psychologiczną. Doktorzy Sarbin i Juhaz zgadzają się, że „z punktu widzenia obserwatora zewnętrznego człowiek mający halucynacje coś sobie wyobraża, a twierdzi, że to spostrzega; reaguje na bodziec, którego nie ma”.

Jedynie niektórzy ludzie

Dlaczego teoria halucynacji jest tak słaba?

Po pierwsze, pomija ona różne warunki, co do których większość psychiatrów i psychologów zgadza się, że muszą towarzyszyć halucynacji. Jeżeli ukazania się Chrystusa nie odpowiadają tym istotnym warunkom, nie ma sensu nazywać ich halucynacjami.

Najważniejszą zasadą jest to, że jedynie szczególny rodzaj ludzi miewa halucynacje – zazwyczaj osobowości paranoiczne lub schizofreniczne, przy czym najbardziej podatni są schizofrenicy.

W Nowym Testamencie mamy jednak bardzo różne typy ludzi, z różnych środowisk, w różnych nastrojach, z różnych ugrupowań.

Bardzo osobiste

Po drugie, halucynacje są powiązane z podświadomością jednostki i jej szczególnymi przeżyciami z przeszłości – co czyni bardzo nieprawdopodobnym fakt, by więcej niż dwie osoby miały tę samą halucynację w tym samym czasie. Chrystus ukazywał się wielu ludziom i opisy tych ukazań się są bardzo szczegółowe – jak te, które psycholodzy uważają za spowodowane przez rzeczywiste bodźce zewnętrzne.

Chrystus jadł z tymi, którym się ukazał. Nie tylko pokazał im swoje rany, lecz zachęcał do dotknięcia ich. Iluzja nie siada, by zjeść obiad, ani nie może być dotykana przez różnych ludzi.

Halucynacja jest bardzo osobistym wydarzeniem – czysto subiektywnym doświadczeniem pozbawionym jakiegokolwiek zewnętrznego odnośnika czy przedmiotu. Jeżeli dwóch ludzi nie potrafi wywołać ani utrzymać tej samej wizji bez jakiegoś zewnętrznego przedmiotu lub punktu odniesienia, jak mogło zrobić to ponad pięciuset ludzi? Jest to nie tylko sprzeczne z zasadą halucynacji, lecz także przemawia przeciwko niej. Wielość rzekomych halucynacji byłaby większym cudem niż sam cud zmartwychwstania. To właśnie czyni tak śmiesznym ów pogląd uważający ukazanie się Chrystusa za halucynacje.

Fałszywa reakcja

Halucynacja jest błędnym postrzeganiem lub fałszywą reakcją na bodziec zmysłowy. Przeczy to wszystkiemu, co mamy zapisane na temat tych, którzy widzieli Chrystusa.

Brak sprzyjających okoliczności

Inną zasadą halucynacji jest to, że są one zazwyczaj ograniczone co do miejsca i czasu, w których mogą zajść. W sytuacjach przedstawionych w Ewangeliach brak sprzyjających okoliczności. Zapisane ukazania się Chrystusa są czymś więcej niż niewyraźnymi mignięciami Jego postaci. Trwały one dłuższy czas. Jezus ukazał się piętnaście razy różnym ludziom, w różnych miejscach, a w jednym przypadku nawet pięciuset ludziom.

Zastanów się nad wielką różnorodnością czasów i miejsc. Raz Chrystus ukazał się kobietom wcześnie rano przy grobie. Potem uczniom na drodze do Emaus. Innym razem rankiem nad jeziorem. Takie zróżnicowanie czasów i miejsc ukazań się Chrystusa obala hipotezę, że były to jedynie urojenia.

Brak oczekiwania

Halucynacje wymagają od ludzi ducha oczekiwania i spodziewania się, który powoduje, że rodzą się one z ich pragnień. Uczniowie nie spodziewali się i nie oczekiwali zmartwychwstania. Sądzili, że Chrystus został ukrzyżowany i pogrzebany… To był, jak im się zdawało, koniec.

Zmarły niedawno teolog Paul Little dokonał ciekawej obserwacji co do „wypełnionej oczekiwaniem” atmosfery rzekomych halucynacji: „Marie przyszły do grobu w niedzielę rano pierwszej Wielkanocy z wonnymi maściami w rękach. Po co? By namaścić martwe ciało Pana, którego kochały. Widać wyraźnie, że nie spodziewały się spotkać Go zmartwychwstałego. Także gdy Pan ukazał się uczniom, byli przestraszeni i myśleli, że widzą ducha”.

Zbyt krótki czas

Halucynacje zwykle pojawiają się przez długi czas z zauważalną regularnością. Interesujące jest – w zastosowaniu tej zasady do ukazań się Chrystusa – że te nagle się skończyły. Ludzie przestali widywać Jezusa w tym samym czasie, z wyjątkiem Apostoła Pawła, lecz jego spotkanie nastąpiło w całkiem innych okolicznościach i uwarunkowaniach.

Niezgodność z faktami

Halucynacje nie mają za sobą ani cienia rzeczywistości – żadnych obiektywnych faktów. „Teoria halucynacji” w żaden sposób nie liczy się z pustym grobem, złamaną pieczęcią, strażą, a szczególnie z działaniem najwyższych kapłanów.

Jestem przekonany o płytkości wyjaśnień krytyków, którzy głoszą „teorię halucynacji”.

Powyższe pięć teorii (nieznany grób, niewłaściwy grób, legenda, zmartwychwstanie duchowe, halucynacje) to naturalistyczne próby wyjaśnienia zmartwychwstania, przyjmujące, że grób był nienaruszony.

Podsumowanie

Wyjaśniając to, co się wydarzyło przy grobie Jezusa Chrystusa pierwszej Wielkanocy, trzeba stosować się do dwóch ważnych zasad:

  1. Wyjaśnienie musi brać pod uwagę wszystkie znane fakty związane z wydarzeniami towarzyszącymi zmartwychwstaniu.
  1. Nie można naginać materiału dowodowego, by dopasować go do przyjętych z góry wniosków.

W ciągu całej historii przedstawiono pięć naturalistycznych teorii zmartwychwstania, opierających się na przesłance, że grób pozostał nienaruszony:

  1. „Teoria nieznanego grobu” twierdzi, że wykonawcy egzekucji prawdopodobnie wrzucili ciało do wspólnego dołu grzebalnego.
  1. „Teoria niewłaściwego grobu” utrzymuje, że uczniowie błędnie uznali za grób Chrystusa inny grób, który był pusty.
  1. „Teoria legendy” podaje, że relacje o zmartwychwstaniu Chrystusa powstały wiele lat później.
  1. „Teoria duchowego zmartwychwstania” głosi, że zmartwychwstanie Chrystusa było jedynie „duchowe” – Jego ciało zgniło w grobie.
  1. „Teoria halucynacji” uważa, że wszystkie ukazania się zmartwychwstałego Chrystusa były jedynie halucynacjami.

Każda z powyższych pięciu teorii ignoruje dwie ważne zasady wyjaśniania wydarzeń, które omówiliśmy na początku rozdziału.

KOLEJNY ROZDZIAŁ